SRODA 18 SIERPNIA:
A tak oto wygladaja nasze "posilki" podczas treningow...
W zeszly weekend wygladalo to dosc wyjatkowo poniewaz zaczynalismy trening podczas odplywu i kiedy nadszedl czas pierwszego posilku poziom wody byl juz duzo nizszy niz normalnie. Przewaznie podczas naszych szybkich posilkow nawet nie wychodzimy z wody tylko podplywamy blisko do stromego i kamienistego brzegu wypijamy kubek cieplego maxima (odzywka energetyczna wysokoweglowodanowa) i kontynuujemy plywanie ,a w ostatni weekend mielesmy wrazenie, ze usukuteczniamy wiecej spacerkow niz plywania.
W basenie portowym bylo tak plytko, ze na posilki musielismy pokonac piechotka kilkadziesiat metrow, w wodzie po kolana, co wodac na zalaczonym obrazku :). Po zakonczonym treningu bardziej bolaly nas nogi niz ramiona...
A oto narzedzia pracy naszej dzielnej i fantastycznej grupy POMOCY I WSPARCIA. Pomyslowy wynalazek Barrego pozwala na sprawne i szybkie obsluzenie wszystkich szalonych plywakow, wymagajacych cogodzinnego posilku. Do kubkow nalewa sie wczesniej rozrobiony z sokiem owocowym maxim, ktory znajduje sie na zdjeciu w butelce, po lewej stronie. Wypelnione do polowy kubki dopelnia sie nastepnie goraca woda z termosow i wszystko gotowe do podania zmarznietym plywakom. Prawda ze proste? A jakie skuteczne!
Nie wiem co bysmy wszyscy zrobili bez Barrego i jego fantastycznych wynalazkow i wspanialych pomyslow. Co weekend nas czyms zaskakuje.
A w pudelku znajduja sie JELLY BABIES (galaretki) zeby nam oslodzic zycie i zabic smak slonej wody w ustach :) hmmm mniam mniam... a za godzine bedzie pol banana, a po kolejnej czekoladka za wytrwalosc. No i tak niewiele potrzeb zeby nas zmotywowac.Wszystko gotowe, zatem mala przerwa na napoj odzywczy.
I dwie galaretki tez dostalam :)
Niestety w niedziele nie moglam plywac tyle ile bym chciala, z powodu nasilajacego sie bolu w ramieniu, ale zato bralam czynny udzial w posilaniu kolezanek i kolegow.
Tym razem pora na pol banana.
Pojedli, popili? No to sio do wody!
No juz szybko, nie ociagac sie! Bez marudzenia prosze bo nastepnym razem nie bedzie galaretki...
W ten weekend czulismy sie w wodzie wyjatkowo bezpiecznie, poniewaz towarzyszyla nam cala masa wyszkolonych nowofunlandow (psow ratownikow). Te sympatyczne, kudlate stworzenia sa niesamowicie silne i bardzo chetne do niesienia pomocy zmeczonym plywakom.
No comments:
Post a Comment