Sunday 8 August 2010

Kolejny trening- tym razem hard core

NIEDZIELA 8 SIERPNIA:

Kolejny trening w Dover byl w ten weekend tak intensywny, ze ledwo naciskam klawisze zeby to opisac i oczy zamykaja mi sie juz ze zmeczenia.
Pogoda w sobote pozostawiala wiele do zyczenia... Deszcz padal zamin jeszcze zdazylismy wejsc do wody i tak bylo przez kolejne dwie godziny. Jak przestalo padac to wialo, zatem przez reszte treningu zmagalismy sie z falami i pradami wodnymi tak inensywnymi, ze pod koniec 7mio godzinnego plywania moje lewe ramie zdecydowanie odmowilo wspolpracy i obawialam sie troche o niedzielny trening. Na szczescie w niedziele po rozgrzewce nie bylo wcale zle.



Tak wygladalam po 7miu godzinach plywania w sobote. Mysle ze calkiem niezle, nawet nie trzeslam sie z zimna po wyjsciu z wody i bylam zdecydowanie zadowolona z przebiegu treningu. Calkiem znosna temperatura (16-17 stopni), dosc szybkie tempo plywania , biarac pod uwage warunki atmosferyczne i stan wody i okolo 15km przeplynietych


Tom i ja- moj towarzysz treningu sobotniego, przez cale 7 godzin trzymalismy w miare rowne tempo, plynac ramie w ramie. Dzieki Tom!

Matt i ja- a tak wygladalamy po 6ciu godzinach plywanie w niedziele. Widac roznice prawda? Zmeczona twarz, spuchniete oczy, nieco bardziej zmarznieta i obolale doslownie wszystkie miesnie. Ale za to szczesliwa z udanego treningu weekendowego!


A tak wygladaja moje plecy po ponad 3 miesiacach weekendowych treningow w Dover... I jestem z tej opalenizny dumna bo ciezko nad nia pracuje!


Dobranoc

No comments:

Post a Comment