Monday 30 August 2010

Kolejny trening, dobre wiesci

Dostalam od osteopaty pozwolenie na trening w Dower poprzedniego weekendu ( dlugiego weekendu bo poniedzialek byl ustawowo wolny) ale mialam sie nie forsowac i jak tylko bedzie bolalo to przestac plywac i dac miesniom odpoczac.
Bardzo sie ciesze ze pojechalam jednak do Dover bo humor zdecydowanie mi sie poprawil. Wedlug zalecen trening mialam troche luzniejszy bo trzy godziny kazdego dnia zamiast czterech czy pieciu. Zatem wystarczajaco dlugo zeby odczuc ze cos jednak zrobilam ale nie na tyle dlugo zeby nadwyrezyc zmeczone miesnie.
Moje ramie zdawalo sie zachowywac troche lepiej, bez uciazliwego bolu i wiekszych problemow.
A ponadto na ten weekend przyjechalo do Dover tez troche moich znajomych plywakow i nie tylko, zatem caly weekend byl ciekawy i wesoly a pod koniec poprawila sie pogoda i uslyszelismy wiesci od wszystkich pilotow, ze od wtorku wznawiaja proby i zaczna zabierac kolejnych plywakow majac nadzieje na zredukowanie listy oczekujacych wlaczajac w to plywakow z popredniego tygodnia!  Czyli nasza szafera ma szanse na start okolo niedzieli :) , oczywicie wszystko znowu zalezy od pogody i stanu morza, wiec trzymajcie kciuki.

HURAAAAAAAA!

Tylko biedna Freda (czyt. Frida) i Irene zmeczone calym tym czekaniem i zamieszaniem braly bierny udzial w poniedzialkowym treningu. Jednak nikt nie mial nic przeciwko, poniewaz zdecydowanie zasluzyly sobie na maly odpoczynek...

Jane i Pawel- kocham te usmiechniete zyczliwe mordki :)
W ich towarzystwie zawsze mam dobry humor


No comments:

Post a Comment